– Pamiętam, że atmosfera tego lata w stacji nie była dobra. Tam było takie małżeństwo… On zajmował się antenami satelitarnymi, ona… nie pamiętam. Może sprawami gospodarczymi, bo wydawała pościele gościom. I wtedy, kiedy kierownik wyprawy miał do mnie pretensje, że poszłam w teren i nie zgłosiłam na radiu, kiedy wracam, pomimo że mój kolega obecny w stacji o tym wiedział, ona prawie że na mnie nakrzyczała. Stała obok i przy tym szmatką, którą trzymała w ręce, wymachiwała. „Dziecko – pomyślałam – przecież ciebie jeszcze na świecie nie było, kiedy ja tu jeździłam”.
– To byłam ja… Mam nadzieję, że pani się na mnie nie gniewa?
– Nie, ale dobrze, że się to wyjaśniło. Koniecznie musi pani zacząć od tej scenki opis naszej rozmowy w książce.
„Najważniejsze, żeby mieć obok przyjazną duszę” – Anna Rozwadowska
Pochodzi z Bydgoszczy. Od dziecka marzyła o dalekich podróżach, a fascynacją krajami polarnymi zaraziła ją koleżanka, która zaczytywała się w książkach Centkiewiczów. Nie poszła na studia geograficzne, bo straszyli, że kojarzy się z uczeniem w szkole, więc wybrała oceanografię i mieszkanie w Trójmieście.
Czytaj dalej „„Najważniejsze, żeby mieć obok przyjazną duszę” – Anna Rozwadowska”
„Odwaga to powiedzieć dość” – Liliana Schönberger
Znamy się osiem lat. Podczas rozmowy przez Skype mamy wrażenie, że żadna z nas się nie zmieniła, tylko dziwnym trafem mamy ocean nieprzegadanych historii do przepłynięcia, zanim dotrzemy na wyspę „Polarniczki”. Czas stanął w miejscu, znów jest lipiec 2012. Lilka, wtedy Keslinka-Nawrot, kończy swoje zimowanie w ramach 34. Wyprawy Polarnej IGF PAN, a ja, wtedy Bożek-Andryszczak, przejmuję od niej obowiązki na stanowisku administratora bazy na Spitsbergenie nad fiordem Hornsund.
Czytaj dalej „„Odwaga to powiedzieć dość” – Liliana Schönberger”
„Tata mi wpoił, że kobieta zawsze musi mieć przy sobie scyzoryk” – Anna Puchalska-Żelewska
Gdynia, ale na obrzeżach – do osiedla wiedzie gruntowa droga, las w zasięgu wzroku. I czworonogi też są – w progu witają mnie Lola i Zuza, mieszańce shih tzu i maltańczyka. Na Sarnim Uroczysku w Krakowie i zwierząt, i zieleni też nie brakowało; w dodatku z pobliskiego Lasku Wolskiego dochodziło porykiwanie lwów, mieszkańców ogrodu zoologicznego. Anna Puchalska-Żelewska, artysta plastyk, córka Włodzimierza, znanego fotografa przyrody, od trzech lat mieszka w Trójmieście. I tylko dziwi się, że przeprowadziła się tak późno, bo nad morzem jest zdecydowanie lepsze powietrze.
Czytaj dalej „„Tata mi wpoił, że kobieta zawsze musi mieć przy sobie scyzoryk” – Anna Puchalska-Żelewska”„Stacja to miejsce, w którym nie można pójść do domu” – Magdalena Tulli
Trochę czasu mi zajęło, żeby połączyć ze sobą dwie sylwetki – pisarki, której twórczość poznałam podczas studiów polonistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, oraz uczestniczki IV Polskiej Wyprawy Antarktycznej do Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego na Wyspie Króla Jerzego. Ku mojej ogromnej radości – udało się. Mało tego, Pani Magdalena zgodziła się na spotkanie.
Czytaj dalej „„Stacja to miejsce, w którym nie można pójść do domu” – Magdalena Tulli”„Nie bać się prosić o pomoc – tego trzeba się tutaj nauczyć” — Joanna Perchaluk
Jest 13 stycznia 2020 roku, kiedy rozmawiam z Asią przez Messengera. Dzieli nas ponad trzy tysiące kilometrów, łączy zimowanie w Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie. W Warszawie zwykły wieczór (bo nazajutrz będzie dzień i jasno), nad fiordem Hornsund niby też, ale trwa noc polarna (pierwszy wschód Słońca 12 lutego). U mnie stanęło na jednej wyprawie, Asia najwyraźniej zwalniać nie zamierza — to już jej trzeci pobyt w Arktyce. Tyle że teraz jest kierownikiem 42. Wyprawy Polarnej IGF PAN.
Czytaj dalej „„Nie bać się prosić o pomoc – tego trzeba się tutaj nauczyć” — Joanna Perchaluk”„Życie jest wspaniałym wynalazkiem i tajemnicą” – Anna Wanda Grzymała Siedlecka
Na to spotkanie czekałam półtora roku. Do tego stopnia wydawało mi się nierealne, że dopiero 17 października, kiedy wylądowałam w Alicante, dotarło do mnie, że jego urzeczywistnienie się jest całkiem możliwe. Potem było już tylko lepiej, a pod wrażeniem i czarem postaci Anny Wandy Siedleckiej, geolożki i byłej żony Stanisława Siedleckiego, założyciela Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie, jestem do dziś. I to na pewno się nie zmieni!
Czytaj dalej „„Życie jest wspaniałym wynalazkiem i tajemnicą” – Anna Wanda Grzymała Siedlecka”„Kiedy jestem TAM, TU przestaje istnieć” – Katarzyna Greń
W lutym poznałyśmy się na Dniu Polarnym w Toruniu, podczas którego opowiadałam uczniom o codzienności na Dalekim Południu. W kwietniu – na rozmowie kwalifikacyjnej na 44. Polską Wyprawę Antarktyczną do Stacji Arctowskiego. We wrześniu natomiast już zupełnie nieoficjalnie na kawie przy Nowym Świecie w Warszawie. Żeby porozmawiać o tym, jak to jest każde lato spędzać na Spitsbergenie. Przez osiem lat z rzędu.
Czytaj dalej „„Kiedy jestem TAM, TU przestaje istnieć” – Katarzyna Greń”„Żyć jest ślicznie” – Danuta Bednarek
Umawiamy się pod Galerią Wileńską w Warszawie. Akurat w piątek trzynastego, ale to tylko liczba, bo każdy dzień z założenia jest dobry. No, może nie wtedy, kiedy podczas zimowania na Spitsbergenie nie udało się w doniczce wyhodować niewielkiego ogródka, bo wtedy światło elektryczne przegrało z mrokami nocy polarnej. Podczas naszego dwugodzinnego spotkania Pani Danuta Bednarek, pierwsza kobieta, która zimowała w Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie, opowiadała, że trzeba cieszyć się z małych rzeczy – nieważne czy są na Dalekiej Północy, czy tuż na wyciągnięcie ręki.
Czytaj dalej „„Żyć jest ślicznie” – Danuta Bednarek”