„Nie bać się prosić o pomoc – tego trzeba się tutaj nauczyć” — Joanna Perchaluk

Jest 13 stycznia 2020 roku, kiedy rozmawiam z Asią przez Messengera. Dzieli nas ponad trzy tysiące kilometrów, łączy zimowanie w Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie. W Warszawie zwykły wieczór (bo nazajutrz będzie dzień i jasno), nad fiordem Hornsund niby też, ale trwa noc polarna (pierwszy wschód Słońca 12 lutego). U mnie stanęło na jednej wyprawie, Asia najwyraźniej zwalniać nie zamierza — to już jej trzeci pobyt w Arktyce. Tyle że teraz jest kierownikiem 42. Wyprawy Polarnej IGF PAN.

A może „kierowniczką”?
– Kierownik, kierowniczka – w zasadzie mi obojętne, ale sama używam raczej zwrotu kierownik. Dlaczego? Ogólnie nie jestem zwolenniczką feminatywów, które czasami brzmią sztucznie.

Fragment rozmowy z Joanną Perchaluk

Wyprawy: 37. (2014-2015), 40. (2017-2018), 42. (2019- planowany powrót lipiec 2020) … — aż chciałoby się zapytać, kiedy kolejna? Ale to melodia przyszłości, a tu i teraz poświadcza, że Asia jest drugą kobietą, która zimowała w stacji w Hornsundzie więcej niż jeden raz (pierwsza to Elżbieta Majchrowska, uczestniczka 31. i 33. wyprawy, które odbywały się odpowiednio w latach 2008-2009 i 2010-2011). Na wszystkich pełniła i pełni funkcję meteorologa, co może i nie wynika z jej dokumentów, ale na pewno z osobowości i posiadanych kwalifikacji. Po raz drugi kieruje wyprawą.

Temat meteorologii był mi zawsze bliski z racji uprawiania żeglarstwa, turystyki górskiej i innych życiowych ścieżek. I być może dlatego właśnie w tę stronę to poszło. Zdarza się, że wiele osób przyjeżdżających na stację nie ma wykształcenia kierunkowego na dane stanowisko, tylko posiada wiedzę nabytą gdzieś w życiu. Potrafią ją udowodnić, wiedzą, o czym mówią, co robią, także nie zawsze ważne jest to, co w dokumentach, ważne co się potrafi.

Fragment rozmowy z Joanną Perchaluk

Z Asią znamy się parę lat, ostatnie nasze spotkanie wypadło w Warszawie na parę miesięcy przed jej wyjazdem. Przyjechałam wtedy do stolicy na koncert i dzięki uprzejmości Magdy, jej siostry, miałam nie tylko gdzie spać, ale mimo późnej pory powrotu czekał na mnie w ramach kolacji ogromny talerz sushi. Pochłaniając go, snułyśmy z Asią polarne opowieści do późnych godzin nocnych, a potem już z Polski śledziłam na Facebooku jej poczynania w Arktyce.

A jest co — do wymagającej pracy meteorologa, który podczas swojego dyżuru co trzy godziny wykonuje pomiar i przygotowuje depeszę, dochodzi pełnienie funkcji osoby zarządzającej stacją i wyprawą, co, wydawać by się mogło, szczelnie wypełnia czas wolny. Nic bardziej mylnego — na liście aktywności poza godzinami pracy jest szydełkowanie, kaligrafia, nauka pozycjonowania stron internetowych, szlifowanie angielskiego i… regularne treningi.

Joanna Perchaluk na okładce magazynu „Triathlete”

Portal Triathlon Energy, e-tygodnik „Magazyn Bieganie”, magazyn „Triathlete” opublikowały wywiady z Tobą, w których opowiadasz o swoich sportowych pasjach. Zmiana miejsca najwyraźniej Ci nie przeszkadza w realizowaniu planu treningowego.
– Na poprzedniej wyprawie to nie było aż tak usystematyzowane jak na obecnej. Teraz czynię przygotowania do startów w triathlonie po powrocie i trenuję minimum sześć razy w tygodniu. Czasami są to dwa treningi dziennie. Także tutaj na pewno ten wentyl jest dobrze odkręcony.

Fragment rozmowy z Joanną Perchaluk

O jakim „wentylu” mowa? Bezpieczeństwa. W stacji polarnej, w której przebywa się w izolowanej i zamkniętej grupie, konflikty są nieuniknione. Dla Asi doskonałym środkiem na rozładowanie stresu jest właśnie sport. A sytuacji trudnych nie brakuje — niedźwiedzie, które przychodzą nie zawsze z pokojowymi zamiarami, awarie itp. A jak się ma do tego chociażby powracający dla niektórych problem obecności kobiet na stacji polarnej?

W tym od wielu lat hermetycznym męskim środowisku kobiety pojawiły się tak naprawdę dopiero od niedawna. Oczywiście każdy mówi, że absolutnie płeć nie gra roli, natomiast czuć, że musimy udowodnić, że nie jesteśmy gorsze. Musimy dawać czasem dobry przykład, szczególnie przy pracy, której nie chce się nikomu wykonać, uczestniczymy w typowo męskich zajęciach. Sama spotkałam się w ciągu lata, kiedy w stacji jest więcej osób i to takich, które mają doświadczenie polarne – z krytyczną oceną kobiet na wyprawach. Czasami słyszane komentarze były dosyć ciężkie.

Fragment rozmowy z Joanną Perchaluk
Wywiad z Danutą Bednarek – pierwszą kobietą, która zimowała w Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie

Jednak w tej próbie udowadniania trzeba uważać, żeby nie zapędzić się w kozi róg — stacja polarna to doskonałe laboratorium interakcji międzyludzkich, które w moim odczuciu pokazuje, że różnice wynikające z płci nie są wcale przeszkodą; przy mądrym podejściu mogą stanowić wspaniałe uzupełnienie. W tej materii razem z Asią stoimy na podobnym stanowisku.

Kobiety dlatego zimują, bo są stanowiska, na które aplikowały i są w stanie dobrze pełnić te funkcje. Jednak równouprawnienie kończy się w momencie przeturlania 200-litrowej beczki z paliwem. Nie o to chodzi, że musimy udowadniać, że jesteśmy tak samo mocne jak faceci. Nie. Mamy swoją wartość, umiejętności. Myślę, że tak nie do końca ma sens udowadnianie na siłę, że jesteśmy babochłopami, zosiami samosiami, które ze wszystkim sobie poradzą. Nie daję sobie z czymś rady? Proszę o pomoc i myślę, że tego przede wszystkim trzeba się tutaj nauczyć. I nie uważać, że z tego powodu jestem gorsza, bo z czymś sobie nie radzę.

Fragment rozmowy z Joanną Perchaluk

Do końca zimowania na Spitsbergenie obecnej, 42. wyprawy, zostało jeszcze pięć miesięcy. Lada moment skończy się noc polarna, powoli przechodząc w dzień polarny, do stacji przyjadą nowe osoby, rozpocznie się arktyczna wiosna. O plany po powrocie niezręcznie się pyta, a tym bardziej na takie pytania odpowiada. Asia chciałaby pójść do lasu i… „podjąć kolejną próbę „poszukania normalnej (w ogólnym rozumieniu świata) pracy”.


Joanna Perchaluk jest jedną z bohaterek książki „Polarniczki. Zdobywczynie podbiegunowego świata”.


Podoba Ci się projekt Polarniczki? Jeżeli uważasz, że warto go wspierać, zapraszam na profil projektu w serwisie Patronite. Dziękuję!

Projekt Polarniczki na Patronite.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *